„O dysleksji” - Olga Pelc-Pękala |
warto przeczytac - warto przeczytac |
poniedziałek, 04 lipca 2016 09:56 |
Światowe klasyfikacje zaburzeń i nieprawidłowości rozwojowych (ICD 11 DSM-V) wykazują istnienie specyficznych zaburzeń uczenia, wśród których wyróżnia się specyficzne zaburzenia czytania, czyli dysleksję, specyficzne zaburzenia poprawnego pisania, czyli dysortografię oraz specyficzne zaburzenia liczenia - dyskalkulię. W osobnej grupie - specyficznych zaburzeń rozwoju ruchowego ujęta jest dysgrafia. Specyficzne zaburzenia czytania i pisania występują u około 15% populacji (wskaźnik ten od lat nie ulega zmianie), przy czym w Polsce dysleksję diagnozuje się u około 9-10%, zaś dysortografię u około 13-16% (Bogdanowicz 1994). Dysleksja to trudności w nabywaniu umiejętności czytania, którym mogą (ale nie muszą) towarzyszyć trudności w pisania. Dysortografia to trudności w nabywaniu umiejętności poprawnego pisania o charakterze izolowanym tzn. bez współwystępujących (także w przeszłości) trudności w czytaniu. Dyskalkulia to trudności w opanowaniu liczenia. Dysgrafia to zaburzenia pisania poprawnego kaligraficznie. Opisane trudności te pojawiają się wcześnie, już na wstępnych etapach edukacji, u uczniów pomimo prawidłowego rozwoju i normalnie przebiegającego procesu nauczania i nie są wynikiem zaburzeń sensorycznych czy schorzeń neurologicznych. Są poważne (znacznie poniżej poziomu oczekiwanego ze względu na wiek i poziom inteligencji) i uporczywe (utrzymują się pomimo prób pomocy), nieodpowiednie do wieku życia oraz poniżej systemu kształcenia. Mają specyficzny charakter, co znaczy, że deficyty czytania i pisania, liczenia mają charakter pierwotny. Ich przyczyny związane są z zaburzeniami rozwoju funkcji językowych, poznawczych i percepcyjno – motorycznych, uczestniczących w procesach czytania i pisania oraz liczenia. Podstawowym objawem dysleksji są trudności w czytaniu pojedynczych słów (obniżone tempo i poprawność), którym mogą, ale nie muszą, towarzyszyć trudności w pisaniu w postaci błędne zapisywanie wyrazów. Trudności te są konsekwencją deficytu fonologicznego lub/i deficytu tempa nazywania i nie są bezpośrednio spowodowane zaburzeniami narządów zmysłów. Dysleksji zwykle towarzyszą liczne inne trudności i zaburzenia obejmujące mowę, wybrane procesy poznawcze, czasem także motorykę, a także umiejętności matematyczne czy problemy z nadpobudliwością, choć nie mają one z nią bezpośredniego związku (koncepcja współwystępowania). Spośród wielu teorii tłumaczach patomechanizm dysleksji, w świetle współczesnych badań, najpełniej zdają się ją opisywać teorie odwołujące się do deficytów przetwarzania fonologicznego oraz teoria podwójnego deficytu która została stworzona przez dwie amerykańskie badaczki: Mariannę Wolf i Patrycję Bowers tuż przed końcem dwudziestego wieku (Pelc-Pękala 2010). Zdaniem autorek istnieją dwa niezależne od siebie źródła trudności w nabywaniu umiejętności czytania i pisania. Jedno z nich to deficyt przetwarzania fonologicznego, drugie to deficyt tempa nazywania. Deficyt przetwarzania fonologicznego wiąże się z obniżonym poziomem świadomości fonologicznej dziecka, co powoduje, że na wstępnych etapach czytania ma ono trudności w złamaniu kodu alfabetycznego, czyli w zrozumieniu powiązań pomiędzy fonemem a literą. Na późniejszych etapach deficyt ten powoduje trudności w nabywaniu i stosowaniu wiedzy o języku, co przejawia się trudnościami w rozumieniu związków pomiędzy literami a fonemami. Braki w zakresie świadomości fonologicznej można mierzyć testami analizy i syntezy fonemowej, zdolnością do tworzenia rymów, czy manipulowania fonemami w obrębie słowa. Deficyt tempa nazywania wiąże się z trudnościami, jakie dziecko ma w precyzyjnej koordynacji i synchronizacji w odpowiednim czasie informacji płynących z różnych modalności (chodzi tu oczywiście o ułamki sekund). Czytanie i pisanie wymaga dobrej synchronizacji informacji wzrokowej, językowej i motorycznej. Asynchronie w odbiorze informacji uniemożliwiają tworzenia stałych, mocnych powiązań pomiędzy np. bodźcem wzrokowym a jego nazwą. Stąd też dzieci doświadczające trudności w czytaniu i pisaniu mają trudności w szybkim nazywaniu bodźców wzrokowych. Dlatego najlepszą miarą tego typu trudności są testy szybkiego nazywania. Powyższa koncepcja jest de facto całkiem podobna do koncepcji dysleksji jako deficytu integracji sensoryczno-motorycznej Marty Bogdanowicz (1987), z jedną istotną różnicą: nacisk jest w niej położony na czasowy aspekt przetwarzania informacji, źródłem trudności są minimalne (kwestia milisekund) opóźnienia i asynchronie w aktywacji informacji z różnych modalności. Nie twierdzi się, iż dyslektycy mają ogólne trudności w integracji sensoryczno-motorycznej, a jedynie wówczas, gdy ta integracja musi przebiegać w ułamkach sekund, a zatem problem dotyczy trudności w szybkim przetwarzaniu informacji. Z teorii podwójnego deficytu płynie ważny wniosek diagnostyczny: zdiagnozowanie umiejętności dziecka w zakresie umiejętności fonologicznych i tempa nazywania da pełny obraz jego możliwości w zakresie opanowywania umiejętności czytania i pisania. Jednocześnie stwierdzenie występowania deficytów w zakresie tych funkcji u dzieci z trudnościami w czytaniu i pisaniu, daje podstawy do zdiagnozowania dysleksji. Testy do diagnozy dysleksji umożliwiają określenie poziomu umiejętności czytania i poprawnego pisania u osób badanych oraz zbadanie ich umiejętności fonologicznych oraz możliwości w zakresie szybkiego nazywania. Występowanie deficytu czytania i pisania, wraz z deficytem fonologicznym i/lub deficytem tempa nazywania, daje podstawy do zdiagnozowania dysleksji, czyli uporczywych trudności w czytaniu, którym mogą towarzyszyć trudności w pisaniu. A zatem wśród osób z dysleksją można niejako wyróżnić: grupę z trudnościami w czytaniu z powodu zaburzeń funkcji fonologicznych (deficyt fonologiczny), grupę z trudnościami w czytaniu z powodu problemów z szybkim nazywaniem (deficyt tempa nazywania), oraz trzecią grupę, w której znajdują się osoby wykazujące się podwójnym deficytem: fonologicznym i tempa nazywania. U osób z podwójnym deficytem - jak pokazują badania - trudności w czytaniu i pisaniu są głębsze, rozleglejsze, bardziej uporczywe i mniej podatne na oddziaływania. Pierwsze symptomy trudności dyslektycznych pojawiają się z reguły u dzieci w okresie przedszkolnym. U takich dzieci obserwuje się opóźnienie rozwoju mowy, czy opóźnienie rozwoju ruchowego. Pod koniec wieku przedszkolnego nie pojawia się naturalne zainteresowanie nauką czytania i pisania, natomiast pojawia się pojawia się niechęć lub wręcz strach przed szkołą. W szkole dzieci te mają kłopot z zapamiętywaniem i różnicowaniem liter. Z trudem opanowują technikę płynnego czytania. Czytają powoli przekręcając słowa. Pisząc robią dużo błędów ortograficznych, mylą się przy liczeniu. Mogą mieć także problemy z pamięcią i koncentracją uwagi. Mówi się wtedy o ryzyku dysleksji (Bogdanowicz 1994), czyli o występowaniu poważnych trudności w czytaniu i pisaniu, których dziecko być pomoże nie pokona w toku intensywnej pracy i jako trwałe oraz niepodatne na oddziaływanie terapeutyczne, będą mu towarzyszyły w dalszych latach nauki szkolnej, a także w jego dorosłym życiu. Jeśli okres nauczania zintegrowanego nie zakończy się opanowaniem umiejętności czytania i pisania na poziomie zautomatyzowanym czyli płynnym, dobrym czytaniem z pełnym rozumieniem czytanych treści, wtedy diagnozuje się występowanie dysleksji - już na poziomie trzeciej klasy szkoły podstawowej. Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa oświatowego opina taka wydana po okresie nauczani pocztowego jest ważna do końca edukacji szkolnej badanego. Diagnozowanie dysleksji jest czynnością niezwykle czasochłonną i trwa trzy do czterech godzin. Pełna, rzetelna diagnoza winna obejmować:
Dorosłe osoby z dysleksją powinny pamiętać, ze ryzyko dysleksji jest uwarunkowane genetycznie. Istnieje większe prawdopodobieństwo wystąpienia zaburzeń u dzieci, których rodzice i rodzeństwo mieli lub mają dysleksję, niż u dzieci, których krewni takich trudności nie mieli. Do określenia ryzyka genetycznego nie są konieczne specjalistyczne badania. „Wystarczy aby rodzic dziecka zadał sobie następujące pytania: Czy mam dysleksję - posiadam opinię poradni specjalistycznej stwierdzającej to zaburzenie, albo pamiętam ze z wielkim trudem uczyłem/uczyłam się czytania i do dzisiaj robię to bardzo niechętnie , a na dodatek piszę z błędami ? Czy drugi rodzic dziecka ma dysleksję? Czy inne moje/nasze dzieci mają dysleksję? Czy nasi rodzice, dziadkowie dziecka, mogli mieć dysleksję? str.13 (Bogdanowicz K. i wsp. 2014)”. Im więcej odpowiedzi na TAK udzieli rodzic dziecka, tym większą czujność powinien zachować w momencie rozpoczynania kariery szkolnej swego dziecka. W razie pojawiania się wątpliwości warto pamiętać, ze zagrożenie dysleksją można diagnozować już w wieku przedszkolnym, ze kompetentny specjalista potrafi dokonać takiej diagnozy na długo przed pojawieniem się pierwszych objawów trudności w czytaniu i pisaniu w nauce szkolnej. Poradnia Psychologiczna Polskiego Towarzystwa Dysleksji, w której pełniąc funkcje dyrektora jednocześnie zajmuję się diagnozowaniem dysleksji, obchodząca w przyszłym roku jubileusz 20-lecia swego istnienia, od początku prowadzi diagnozę, terapię i udziela wsparcia osobom z dysleksją: dzieciom, młodzieży i dorosłym. Mam nadzieję, że w najbliższych latach będzie mogła w pełni zajmować się diagnozą ryzyka dysleksji u dzieci w piątym i szóstym roku życia. Możliwe to będzie dzięki metodom diagnozy opracowanym przez . Instytut Badań Edukacyjnych w Warszawie, z którym w ostatnich latach miałam przyjemność współpracować. Wszelkie informacje są na stronie internetowej Oddziału Krakowskiego PTD http: www.dysleksjakrakow.pl
BIBILOGRAFIA
|